czwartek, 26 grudnia 2019

(324) Czas dzwieczący ciszą

Zaczęło się gdy dzieci były małe. Pokochałam te poranne chwile gdy rano wstałam a cały dom jeszcze spał. Za oknami budzi się miasto, a u mnie cisza. Słyszałam wtedy swoje myśli, miałam czas żeby pogadać sama ze sobą. Uwagę mogłam skupić na jednej rzeczy. Chwile kradzione samej sobie, zamiast spać napawałam się ciszą.
I tak mi zostało do dziś.
Dom jeszcze świątecznie uśpiony, nikt nigdzie nie pędzi. Cisza. Nawet miasto za oknami jeszcze śpi. Cisza.Choinka. Ja, psy, kubek aromatycznej kawy. I ona CISZA.

6 komentarzy:

  1. O! Znam to uczucie, chociaż trochę w innej postaci, jak Twoje!
    Też lubię! Ale nie za często, 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma możliwości żeby za często. Wnusie budzą się rano i gdy tylko mnie usłyszą wołają babusiu możemy przyjść? I nawet jak nie mogą to mogą😉

      Usuń
  2. Kiedyś też to lubiłam. To był mój mały świat. Dzisiaj inaczej,odkąd mąż jest chory niczego nie przewidzisz.Dzisi aj noc na czuwaniu.Wczoraj syn transportowal go do łóżka. Mimo tego warto było zobaczyć wnuki i radość z prezentów. Całuski małych. To jest bezcenne. Wiesz ze ma 5 miesicennego małego wnusia.Jacka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że tak się u Ciebie pokomplikowało. Czas z rodziną jest bezcenny. Czas sam na sam ze sobą to jak wisienka na torcie. Gratuluję wnusia.

      Usuń
  3. Dużo zdrowia dla Ciebie i dla Twoich Bliskich.

    OdpowiedzUsuń